Z wysokiego pola
Z wysokiego pola, z
rajskiego podwórza
Zakochał się Jasio w Maniusi
jak róża.
Gdy się Mani matka o tym
dowiedziała,
Poszła do murarzy, murować
kazała.
Murarze, murarze, prośbę do
was wnoszę:
Wymurujcie wy mi, o co ja
was proszę.
Murarze, murarze prośbę wysłuchali,
Nadobnej Maniusi więzień
zbudowali.
A gdy usłyszała pierwszy
dzwonek z wieży -
- Puśćcie mnie matusiu,
Jasio chory leży!
A gdy usłyszała drugi
dzwonek z wieży -
- Puśćcie mnie matusiu,
Jasio w trumnie leży!
A gdy usłyszała trzeci
dzwonek z wieży -
- Puśćcie mnie matusiu,
Jasio w grobie leży!
Ta niedobra matka puścić ją
nie chciała,
Maniusia w więzieniu trzy
razy zemdlała.
Jasia pochowali na środku
cmentarza,
A Maniusię jego zaraz koło
niego.
Na Jasiowym grobie wyrosła
lelija,
Na Maniusi grobie śliczna
konwalija.
Gdy się Mani matka o tym
dowiedziała,
Wzięła ostry sierpek, kwiaty
pościnała.
A gdy je ścinała krew się
strugą lała -
Jakie serce miała, że nie
zapłakała!